Zapraszam na warsztaty! – dziś „blurowanie” obiektywem…

By MA / marzec, 12, 2009 / 20 comments

Czy jest już aż tak źle??? Czy wiedza fotograficzna to „obstukanie” kilku trików w fotoszopie? Nie wiem, ale coś warto z tym faktem zrobić, choć nie wiem, czy tendencja przenoszenia myślenia na „po” z „przed” zrobieniem zdjęcia jest do zahamowania.
Nie wiem czy się uda, ale ktoś kiedyś też dzielił się ze mną swoją wiedzą (akurat w fotografii w 99% jestem samoukiem, ale inne dziedziny wiedzy też mają tu jakieś znaczenie) – dlatego zdecydowałem  się na napisanie tego, co przeczytacie poniżej. W końcu też po to zakładałem swój blog!

Jak powstało to zdjęcie? Wstaliśmy o świcie. Nocleg pod gołym niebem, lub pod odwróconym raftem, czyli pneumatyczną tratwą. Głęboki kanion rzeki subtropikalnej, skały obrośnięte gęstą dżunglą. Szybko zorientowałem się, że od samego rana towarzyszyła nam, a w zasadzie przyglądała – grupka dzieciaków, których zapewne ciekawość i prawdopodobieństwo załapania na posiłek przygnały nad brzeg rzeki. Nie zastanawiałem się długo, wyjąłem aparat i zacząłem fotografować. Najpierw całą grupkę, potem szybko skoncentrowałem się na 2 twarzach. Dołożyłem do „pięćdziesiątki” dodatkową soczewkę, która daje mi możliwość fotografowania ze znacznie mniejszej odległości (ostrzę bliżej). Podszedłem do najciekawszej moim zdaniem twarzy i zrobiłem w sumie 65 zdjęć. Na filmie pewnie poszły by 3,4 rolki…

Mogło być lepiej. Delikatnie przesadziłem z przysłoną. Czułość spokojnie pozwalała mi na przymknięcie szkła do f4.0 co byłoby chyba nieco szczęśliwszym parametrem. Głębia ostrości zależna (specjalnie dla kolegi Adama) jest od kilku parametrów 1. ogniskowej; 2. przysłony; 3. ustawionej ostrości (dystansu ostrzenia); 4. formatu klatki (z czego wiele osób nie zdaje sobie sprawy).
1. Im ogniskowa dłuższa, tym przy pozostałych parametrach stałych, głębia się spłyca;
2. Przysłona – im mniejszy otwór, więcej światła wpada przez obiektyw – tym głębia płytsza;
3. Odległość fotografowania – im bliżej, tym głębia płytsza;
4. Im większy format klatki, tym większej przysłony trzeba użyć, żeby uzyskać tę samą głębię ostrości zbliżonego kadru – np. przy 6×7 przysłona f5.6 może dać nam podobne rozmycie co f2.8 w małym obrazku.  Jednak nie bierzemy tu pod uwagę obiektywów o tej samej ogniskowej, bo przy stałej, liczonej w mm głębia ostrości jest taka sama (co słusznie w komentarzach zauważył Flawiusz), tylko przekładamy pole obrazu – czy kąt krycia obiektywu. Bo przecież obiektyw szerokokątny w 6×7 będzie prawie standardem w małym obrazku! Dlatego fotografowanie za dawnych czasów, na poważnych aparatach wielkoformatowych było tak kłopotliwe. Wyobraźmy sobie czułość ISO 25, przysłonę f64, ogniskowa 150… i zróbmy tu zdjęcie ludzi chodzących po rynku w pochmurny dzień :))))

Aaa, zapomniałem jeszcze dodać – w co niektórym trudno będzie uwierzyć – kiedyś NIE BYŁO Photoshopa i „blurowania”! ;) (przynajmniej nie w komputerze, jak nie głębią ostrości to czasem dało się to zrobić pokłonami – w sumie też manipulując głębią, albo pod powiększalnikiem).
Wracając do głównego tematu, głębia, którą dysponowałem okazała się nieco za płytka. Problem w tym, że z techniką dodatkowej soczewki, dającą świetne rezultaty – dopiero eksperymentowałem. Robię zdjęcia zbyt często (w terenie) na wyczucie. Zakładam obiektyw i widząc daną przysłonę w celowniku zakładam pewne parametry finalnego obrazu w wyobraźni. Tyle, że zapamiętałem je z układu optycznego bez soczewki. Tu głębia miała 1-2 cm – spokojnie wyostrzyłem na oczy i na usta oraz obrys nosa – czyli ok, tak jak zamierzałem. Jednak ten układ optyczny bardzo wyraźnie dzieli głębię. Jest ostro, ostro i nagle bach – totalne rozmycie! Dlatego wiele osób preferowało 6×6 czy 6×7 do portretu. Więcej widać na matówce ale też (przede wszystkim) zupełnie inna plastyka obrazu! Ja z tego powodu nie przepadam za formatami mniejszymi od FullFrame.
Podobne problemy miewałem kiedyś przy przejściu z małego obrazka na średni format, tyle, że wtedy bardzo często pracowałem z podglądem głębi ostrości – a tu zwyczajnie dałem się ponieść emocjom, dopiero się obudziłem i świadomie chciałem aby głębia była jak najmniejsza, bo czoło mojej modelki nie wyglądało najciekawiej i chciałem „wygubić” niedoskonałości. A lubię to zrobić podczas fotografowania, zamiast przed monitorem. Bo zdecydowanie lubię fotografować. Reszta, to co trzeba zrobić później z plikami to dla mnie smutna konieczność …

Na szczęście później okazało się, że w kwadracie i tak wszystko pięknie wygląda, a fotografując ludzi bardzo często robię kadry „pod kwadrat”.

Canon EOS 1 DS mk2
50/1.4 + soczewka macro
ISO 400
1/400
f/2.2

20 Responses to Zapraszam na warsztaty! – dziś „blurowanie” obiektywem…

  • jacol

    A ktora soczewke wybrales jezeli mozna spytac ? Minimalna odleglasc ostrzenia w 50/1.4 jest dosc duza jednak. Pozdrawiam. P.S. Nie ma sensu przejmowac sie trolami.

  • Marek Arcimowicz

    To nie trol! To człowiek, który być może zafascynowany fotografią działa kompaktem, albo kitowym obiektywem w lustrzance 1,5 czy 1,6… Jeśli mamy matrycę o 1,6 mniejszą od małego obrazka i obiektyw z minimalną przysłoną 5.6 na 70mm – to tam nie widać podziału głębi ostrości! Ktoś mi kiedyś pomógł, to mogę przekazać część wiedzy, którą zdobyłem – to jakby mój obowiązek. Jedyne co piecze – to zarzut – zamiast po prostu pytania – „jak to zrobiłeś?”

  • jacol

    I tu szacunek za aspekt dydaktyczny sie nalezy. Nie kazdy chce poswiecac swoj czas w celu nieodplatnego przekazywania wiedzy. P.S. Nie mialem nikogo konkretnego na mysli, tak napisalem analiazujac poprzednie posty. Cheers

  • Marek Arcimowicz

    Spoko. Po to jest witryna, bo to możliwość komentarzy. Dzieki za nie i za wizyty :)

  • Jaroslaw Kaczmarski

    Witam po długiej przerwie,

    Nareszcie piękna fota :-))) Przywodzi mi na myśl to słynne zdjęcie Afgańskiej dziewczyny z National Geographic, którą to sfotografowano ongiś i ponownie teraz po niełatwym jej odszukaniuj. HA! Marku, masz na tę swoją namiary – rób jej zdjęcia co 5 lat – będzie jak znalazł i nie trzeba będzie jej szukać :-))) Ale wracając do zdjęcia – piękne i tyle! Tyle, że nagle powstała wokół niego jakaś zadyma…
    Osobiście na cudze zdjęcia patrzę przede wszystkim przez pryzmat własnych emocji. Wiem jednak, że są ludzie, którzy… Byłem na wernisażu wystawy Ryszarda Horowitza (to ten, który od dawna ma Fotoszopa dokręconego do obiektywu). Natknąłem się na grupkę kilku ludzi, którzy chodzili od obrazu do obrazu i wyłącznie wymieniali uwagi typu: to zrobił takim filtrem, tu użył takiego narzędzia, to uzyskał tak a tamto śmak. Ich interesowało wyłącznie co jak czym zrobiono. Po angielsku się na nich mówi tech-heads. Ja – powtórzę – patrzę na zdjęcie własnymi emocjami.
    Zacząłem też i ja patrzeć na TO zdjęcie i cuż, powtórzyć muszę TROCHĘ za Adamem, że to blurowanie jest rzeczywiście nierzeczywiste jakieś. A wszystko przez ledwo nieostry nos przy bardzo nieostrym czole, a skoro człowiekowi (o ile nie jest np. bokserem, albo perkusistą Iron Maiden) nos wystaje ponad płaszczyznę czoła, to powinno z ostrością (czy raczej nieostrością) być na odwrót. Tak powinno być na pierwszy rzut oka, ale przecież twarz jest pochylona i dochodzi jeszcze tak makro-soczewka oraz fotografowanie z bliska, czyli dodatkowe wygięcie (wbrzuszenie) perspektywy. DOSYĆ!!! Dla mnie to zdjęcie jest świetne i żyłem w cudownym poczuciu piękna i te wszystkie posty na ten temat zmusiły mnie do pornograficznej tech-anal-izy.
    I jeszcze jedno – znów będę obrazoburcą, więc czytacie na własną odpowiedzialność – jak długo fotografia istnieje, najlepsze foty były czyszczone. Robiono maski i pod powiększalnikiem różnie naświetlano poszczególne fragmenty zdjęć a plamkowanie pędzelkiem i areografem oraz późniejsze przefotografowywanie najlepsi fotografiści robili powszechnie. Tak: Najlepsze kadry się czyściło i… czyści nadal.
    Dla mnie zatem nie ma kwestii moralnej czy to robić, czy nie. Jeśli ostateczny efekt jest świetny (i nie ma znaczenia, czy jest on naturalny-rzeczywisty, czy nie) to mnie osobiście nie obchodzi, czy to blurowała soczewka ze szkła, czy końcówka pędzla w fotoszopie. No ale na świecie mają prawo być i tacy co nie spojrzą w głąb spojrzenia, tylko zastanowi ich tech.

    Poproszę o info gdzie i kiedy będzie wystawa?

  • Flawiusz

    Pamiętam jak w czasie gdy cyfra jeszcze ledwo raczkowała, kumpel zakupił stałkę 50mm 1,4 do Minolty. Załadował rolkę negatywu i zaczął trzaskać w słabym świetle w celu przetestowania. Wszystko na max otwartej przysłonie. Niby miał podgląd GO, ale testy to testy. Zaniósł film do labu w celu wykonania odbitek. Gdy poszedł odebrać fotki, okazało się że obsługa maszlaby zrobiła tylko 3 odbitki. Reszta (ich zdaniem) nie udała się, była nie ostra :))). To wina płytkiej GO. Marku, jesteś szczęściarzem że masz aparat z pełną klatką. Dziś ludzie (często) za poważny sprzęt biorą kompakty-superzomy bo fachowo wyglądają i nie mogą uwierzyć że aparat który zmieści się w kieszeni, zrobi zdjęcie porównywalnej jakości bo ma identyczną, małą matrycę :). Z drugiej strony, jeśli ktoś faktycznie poważnie myśli i fotografowaniu, to wcześniej czy później załapie, w sumie proste podstawy. Swoją drogą konsekwencją rozpowszechnienia cyfrowej fotografii jest zmniejszenie powierzchni kadru. W kompaktach do wielkości filmu 8mm, w lustrzankach do amatorskiego APS, a w kamerach profesjonalnych do 24×36, który kiedyś był jedynie podstawą, bo lepiej było stosować kadry średnioformatowe dostępne również dla amatorów (np. dla mnie). Dziś nawet profesjonaliści pieją z zachwytu nad 24×36, a amatorzy rozpływają się ze szczęścia nad APSc. Rzecz w tym że amatora nie stać na wyjście poza APSc, a zakup cyfrowego średniego formatu przez amatora jest trudniejszy, niż lot na księżyc po Hasselblada pozostawionego przez misję Apollo. PS. z fizyczno-technicznego punktu widzenia rozmiar kadru jest bez znaczenia dla GO. Obiektyw 80 mm przy 2,8, ustawiony (wyostrzony) na 1,5m, da identyczne rozmycie na klatce 6×7 i na 24×36 i na APS i każdej innej też. Trochę nie jasno (jak dla mnie) to napisałeś. Ale w sumie dobry artykuł, dzięki.

  • tompac

    „z fizyczno-technicznego punktu widzenia rozmiar kadru jest bez znaczenia dla GO. Obiektyw 80 mm przy 2,8, ustawiony (wyostrzony) na 1,5m, da identyczne rozmycie na klatce 6×7 i na 24×36 i na APS i każdej innej też.”

    W pełni sie zgadzam, to jest fizycznie dalej taki sam obraz tylko wycinamy mniejsze pole, a motyw z GO zaczyna sie wówczas gdy do pracy zaprzęgniemy krążek rozproszenia, wartość umowna a nie fizyczną – trochę późno ale wrócimy chyba jeszcze do tego tematu ;)

  • Marek Arcimowicz

    Tak, jak wytniemy fragment kadru – zgadza sie. Ale nie wycinamy, wiec wszelkie obiekty, jak zauwazylem – pojawiajace sie w kadrze wymagaja odpowiedniego zwiekszenia przyslony, zeby pomiescic sie w GO. Tak mi wychodzi z praktyki… Jakby stad bierze sie taka a nie inna plastyka obrazu – kiedy porownamy FF i APSC. Wyprowadzcie mnie prosze z manowcow, jesli sie myle…

  • adam zdebel

    ok, tylko w chwili kiedy zwiększymy GO to zmieniamy też plastykę tego jednego wycinka, no bo inaczej ta twarz wyglądałaby robiona z oddalenia i wykadrowana nawet na tej samej przysłonie na FF a inaczej na APSc, a inaczej po założeniu soczewki robiona z bliska.

  • Jaroslaw Kaczmarski

    Dopiszę jeszcze pewną historię w związku z czystością stylu, moralnością, kanonami, szkołami…

    Jeden bardzo znamienity fotograf krajobrazu spotkał się przypadkiem w terenie z innym, też znamienitym. Ów pierwszy robił zdjęcia krajobrazu właściwym sobie zestawem optycznym o ogniskowych 500, 1000, 1200. Drugi – wyznawca kieleckiej szkoły krajobrazu – splunął z obrzydzeniem dodając, że robienie krajobrazu metrowymi obiektywami to zboczenie gorsze niż pederastia…

    Ów pierwszy, w swoim życiu twórczym, zrobił wiele nowatoskich rzeczy – wizualnie wspaniałych. Ów drugi takiego dorobku nie ma, ale z pewnością ma przysłony, czasy, ogniskowe zgodne z najwłaściwszymi zasadami…

    Osobiście wolę oglądać twórczość takich właśnie ludzi, co biorą metrowy obiektyw do krajobrazu, czy jak Marek, co bierze standard, z soczewką makro i robi portrety.

    Ciekaw jestem, czy ktoś będzie tu miał odwagę napisać (pamiętajcie, że Marek jest na tym punkcie bardzo wrażliwy) jakim to zboczeniem jest robienie portretów pięćdziesiątką z makro-soczewką, zamiast osiemdziesiątką. A może ktoś będzie orędował wyższość 135 nad 80 przy portretach…

    Chętnie o tym poczytam :-) a teraz biorę się za zdjęcia…

  • Marek Arcimowicz

    Aaaaaj, juz wiem skad moj „błąd”!!! Po prostu kojarzyłem ten sam kąt obiektywu (jego charakterystyke) a nie ogniskowa w mm! Przy tych samych mm rzeczywiście, jak pisze Flawiusz, jest bez zmian. Tylko 43mm w 6×7 to mniej więcej to samo co 20-ka w małym obrazku!

  • Flawiusz

    Mnie się wydaje że Marek w ogóle lubi szerokie szkła :) Zawsze jest podejście „klasyczne” które ugruntowało się przez lata, i nowatorskie, które łamie zasady. Ważne żeby łamanie zasad miało solidne uzasadnienie.

  • Marek Arcimowicz

    „Ciekaw jestem, czy ktoś będzie tu miał odwagę napisać (pamiętajcie, że Marek jest na tym punkcie bardzo wrażliwy) jakim to zboczeniem jest robienie portretów pięćdziesiątką z makro-soczewką, zamiast osiemdziesiątką. A może ktoś będzie orędował wyższość 135 nad 80 przy portretach…”

    Pewnie „to zboczenie gorsze niż pederastia…”

    :D

  • Marek Arcimowicz

    Skorygowalem nieco tekst, zgodnie z zauważonymi przez Was niescislosciami!

  • tompac

    Marku a probowałeś już tego minolto-sonowskiego STFa do portretów?
    Nie ma konieczności wchodzenia ludziom w twarz z butami, tfuuu soczewkami, a i obraz jest … :)

  • adam zdebel

    a ja bym tam chetnie zobaczy portret robiony z 800mm, bo nic tak nie wzbogaca fotografii jak eksperymentowanie – nie wazne czym, wazne zeby efekt sie podobal, dlatego ta 50 z soczewka to fajny pomysl – trzeba sprobowac

  • Magdalena Paczuska

    Witam serdecznie,
    Troszeczkę zmienię temat ale może mnie nie zganicie zbyt mocno za to :) Niedawno całkiem przypadkowo natkęłam się na krótką informację o warsztatach podczas Międzynarodowych Targów Sztuki i m. in. o spotkaniu/ warsztatachprowadzonych przez Pana. Niestety nigdzie nie mogę znaleźć informacji czy trzeba wcześniei i gdzie zapisać sie na takie warsztaty, czy mają one raczej charakter otwarty… Stąd moje pytanie, czy nie orientuje się Pan na jakich zasadach one funkcjonują? Z góry dziękuję za informacje.

    Pozdrawiam,
    Magdalena Paczuska

  • Seb

    Witam,

    A mi się ostatnio zdarzyło z doskoku robić portret Sigmą 500mm f/1.4 (przy przesłonie f/4.5) – robiłem z półprofilu i jedna połowa twarzy wyszła ostra, druga już lekko rozmyta, natomiast tło – poezja – rozmyte bez grama szczegółów :) Trochę problematyczna jest tylko kilkumetrowa odległość od modelki i konieczność użycia solidnego statywu – ale osobiście jestem za :D

    A co do czoła rozmytego bardziej niż nos i oczy to wydaje mi się, że koledzy zapomnieli (explicite) wspomnieć o tym, że GO to nie jest prosta ściana,ale wycinek kuli – i tym sposobem coś co jest poza centrum kadru przy bardzo płytkiej GO jeszcze szybciej z niej ucieka… Mam rację, czy coś źle doczytałem?

    Pozdrawiam
    Seb

  • Marek Arcimowicz

    „robić portret Sigmą 500mm f/1.4 (przy przesłonie f/4.5)” – jesteś pewien??? Nie znam oferty szkieł SIGMA, ale wygląda i że raczej miałeś 50mm/1.4 (no, chyba, że jesteś jednym z nielicznych robiących portrety teleobiektywem typu 500mm/ 4.0… )
    ;D
    Też pozdrawiam, Marek.

  • Seb

    Hehe, jestem pewien. EXIF nie kłamie :P

    Poza tym 50mm jest małe, a ta armata była 3-4x cięższa od mojej puszki. Ale może i faktycznie była to f/4/0… (Też nie jestem ekspertem od szkieł Sigmy) W całym zamieszaniu mogłem źle spojrzeć – jak pisałem było to zupełnie z doskoku – nie mogłem nawet statywu przesunąć żeby objąć całą twarz… I tak fajnie, że dorwałem się do niej chociaż na te 2 minuty :P

    Pozdrawiam
    Seb

Leave a Reply

Post Comment