Tyle czekania – i po plenerze! ;)
Ludzkość dopisała, pogoda raczej nas nie rozpieszczała, więcej wkrótce w pokochajfotografie.pl
Szkło rasowe, czyli 16-35/2.8 ZA SSM (sony – carl zeiss) po raz kolejny rozłożył mnie na łopatki, ojjj, trzeba będzie w końcu opublikować sensowny, subiektywny test obiektywu!
(223 sec. f /11 ISO400 noise reduction:OFF)
Zdjęcie niesamowite – a ostrość, tym bardziej zadziwia, że był sakramencko silny wiatr!
Przydało by się jeszcze kilka dni – było niesamowicie aż żal do domu wracać… =]
W klasie „top” lustrzanek różnice są ,ale nie tak znaczące aby zmieniac system, tym bardziej że do iso 400 'Kazdy” jest dobry,dopiero przystawki srednioformatowe pokazują inny level…………..ale nie umniejsza to nic wspaniałemu carl zeiss ;)
O rany, to chyba czwarta wersja tego komentarza. Przemęczenie zrobiło swoje i musiałem skorygować własny bełkot…
Nie namawiam do zmiany systemu, każdy i tak fotografuje tym – co mu najbardziej odpowiada! Wracając do tematu 16-35 -dla mnie to duże zaskoczenie ogólnie, bo od paru lat miałem poważne problemy ze znalezieniem obiektywu szerokątnego do małego obrazka. Takiego, który oddałby szczegóły w sposób do jakiego przyzwyczaił mnie 43mm /f4.5 do MAMIYA 7. Ostatnio przeglądałem skany i zobaczyłem, że 20-ka do nikona czyli Nikkor 20/2.8 – który lubiłem, był mały, poręczny i ogólnie niezły (ale wtedy nie miałem takich potrzeb ani wymagań) – jak teraz patrzę na jego obraz, na skany – to widzę, że w rogach zupełnie nie dawał rady. Podobnie było później z szerokimi zoomami do Canona. Najpierw 16-35mm/2.8 USM L. Aberracja – fatalnie, ostrość w rogach – kiepsko. Padł mi po kilku miesiącach – i skończyło się na serwisie, bo w środku zaczęły latać jakieś śrubki! Zamieniłem go później na 17-40mm/4.0 USM L – bo za tamten jeden obiektyw (16-35) dokupiłem jeszcze 70-200mm/4.0. Potrzebny był mi taki mniejszy tele w góry i „na w razie czego” – bo 70-200mm/2.8 USM L jest jednak za ciężki w niektórych wypadkach, zwłaszcza w wysokich górach, na nartach – po prostu często w ogóle z niego rezygnowałem. Wracając do 17-40 – było jeszcze gorzej. Dopiero używany od roku 16-35/2.8 sony / c.zeiss – spełnił moje oczekiwania jakościowe – a przynajmniej większość z nich. Nie jest to jeszcze obiektyw idealny, ale jestem sporo bliżej poszukiwanego ideału :) Trochę przyciężki, ale jakościowo jest baaaardzo OK.
świetne!:) Skąd wiedziałes że akurat czas 223 sek będzie odpowiedni?
Nie wiedziałem ;) Po prostu zmierzyłem światło i jak się okazało, że trzeba naświetlać ok. 4 minuty – to nastawiłem budzik w telefonie i włączyłem BULB + wcisnąłem spust w wężyku. A potem to już samo tak dobrze wyszło!
;)
Najtrudniejsze jest tak naprawdę kadrowanie w ciemnościach – na szczęście mam bardzo jasną i dużą matówkę. Ale nawet wtedy zdjęcie bywa małym zaskoczeniem – po wykonaniu. W takich warunkach działa się podobnie jak z dużym dalmierzowcem – Mamiya 7 – lekko na czuja, instynktownie. Dlatego bardzo ważne jest aby aparat – niezależnie od firmy – leżał w dłoni i odpowiadał nam, po prostu musi być częścią naszego organizmu…
:) to teraz wszystko jasne :) Ale czy taki czas ekspozycji zmierzył Ci światłomierz w aparacie czy zewnętrzny?
Zintegrowany (przez obiektyw).
Ale dołożyłem własne korekty na wyczucie. ;)
Gdzie dokładnie było wykonane zdjęcie ?
Witam. Zdjęcie jest niesamowite – czy można je ściągnąć gdzieś w wyższej rozdzielczości ? (przyznam szczerze że na tapetę)
Pozdrawiam :)