Smutne wieści z Nepalu. Słynna księgarnia PILGRIMS spłonęła!
Smutna wiadomość dla wszystkich stałych bywalców Nepalu, w szczególności dla tych, którzy jeszcze kochają książki i fotografie. Ostatniej nocy w wyniku zewnętrznego pożaru spłonęła doszczętnie jedna z najlepszych górskich księgarni na świecie – PILGRIMS BOOK HOUSE. Tym, którzy bywali w Nepalu nie muszę tłumaczyć – było to przez niemalże trzy dekady miejsce kultowe. Położona w sercu Thamelu księgarnia, była nie tylko sklepem z książkami i innymi „duperelami”. To był niezwykły punkt spotkań – ludzi z ludźmi, ludzi z książkami, ludzi z fotografią. Można było bez kłopotu kupić genialne limitowane wydania pięknych czarno-białych panoram czeskich pejzażystów, całą kolekcję albumów Stev’a McCurry czy Eric’a Valli, chyba każdy przewodnik czy też mapę dostępną w Nepalu, były tam książki Wandy Rutkiewicz czy Jerzego Kukuczki. Stworzono też piękny butik z pamiątkami, herbaciarnię z wyśmienitymi gatunkami GOFP Darjeeling, było to miejsce gdzie można było kupić piękne karty pocztowe i wypisać na miejscu, w świetnej atmosferze… Na razie trudno pohamować łzy, kiedy widziało się zrozpaczonych właścicieli i pracowników wyszukujących na ulicy, wśród gór niedopałków – te książki, które ocalały.
Przyczyny pożaru nie są znane i pewnie nigdy nie będą. Mówi się, że pożar zaczął się ok. godz. 22.00 czasu nepalskiego w jednej z okolicznych knajpek i w wyniku wybuchu butli z gazem oraz kuchenek kerosenowych – szybko się rozprzestrzenił na sąsiedztwo. Poza Pilgrims’a zniknęły lubiane i oblegane knajpy – „Shisha Terrace” i „Faces”. Ucierpiały w różnym stopniu okoliczne sklepy, agencje – jak choćby „Ultimate Descents”. Pożar opanowano o 3 nad ranem dnia dzisiejszego, w akcji brało udział 20 jednostek strażackich i setki ludzi.
Dla mnie i wielu moich przyjaciół – PILGRIMS był miejscem, gdzie kierowaliśmy pierwsze kroki po przyjeździe na Thamel i gdzie wydawaliśmy ostatnie uciułane, przedwylotowe pieniądze. Czuło się, że to miejsce powstało z pasji jego twórców i prowadzących.
Bardzo będzie nam brakowało tej „ksiągarni” i nie wyobrażam sobie Kathmandu bez PILGRIMS’a.
Musiało się coś szczególnego wydarzyć, co mogło mnie wyrwać długiego z blogomilczenia. Szkoda, że to smutna okoliczność.
To niewiarygodnie smutna wiadomośc…:)kieruję serdeczne myśli do wszystkich , którym bliskie to Miejsce…szczgolnie Twórców…
Byłam tam kilkanascie razy…czytalam, ogladałam, kupowałam, pisałam kartki…jadłam piłam…zawsze z Przyjaciółmi…dosatwałam kupione i wypisane kartki….reprodukcje….ostani raz 24 listopada 2012r!
Dziś rozmawiałem z pracownikami pracującymi na zgliszczach – już wiedzą, że księgarnia będzie odbudowana!
such inspiring place, I purchased there many books i love, deep condolence and wishes
to rebuild